Dzisiaj odcinek na plaży. Niestety w tym roku odbywa się
jedynie część na wydmach. Na godzinę dziesiątą byłem umówiony z organizatorem,
aby wyjaśnić sprawę zgubionego chipa, oraz zgrać punkty z tracklogera. Całe
szczęście nie było żadnych problemów z tego powodu jedynie musieliśmy zapłacić
500rubli za nowy chip, a OS nr 5 zostanie nam zaliczony na podstawie protokołu
jaki sporządził sędzia. Po 12:00 całą ekipą wybraliśmy się na wydmy, a ponieważ
przelicznik czasu wynosi tylko 10:1 większość aut była prowadzona przez
pilotów, tak też było w naszym przypadku. Wszyscy z niecierpliwością czekali co
pokaże czerwone zło lecz na 36”
to auto nie jedzie po piachu tak jak w ubiegłym roku na 41” więc pojechało niewiele
szybciej od aluminiowego wynalazku z Łotwy,
który napędzany jest dieslem z patrola. Arek naszą taksówką był poddany
dużej presji. Nasz zespół i ekipa żaby stwierdziła , że jak zrobi słaby czas to
wieczorem dziesięciu wygłodniałych facetów weźmie go do namiotu i będzie główną
atrakcją. Taka motywacja może pobudzić każdego, V8 chodziła jak rakieta . Czas napewno
był bardzo dobry, ale wynik poznamy jutro. Żaba swoim Rangem przejechał bardzo
równo co dało mu wysoką pozycję pomimo, że pękła mu dętka w beadlocku. Zaraz po zakończonym wyścigu zabraliśmy się do obozu w celu wykonania zaległych napraw oraz przygotowania auta do jutrzejszego 120km odcinka specjalnego. ![]() ![]() Za dobry wynik Wojtek przygotował spaghetti bolonese z prawdziwym parmezanem, to była prawie uczta. Jego skrzynki są pełne niespodzianek, co by człowiek nie poprosił to wyjmuje jak z zaczarowanego kapelusza. W międzyczasie mieliśmy jeszcze czas popływać w Ładodze, a gdyż jezioro niedawno jeszcze było skute lodem woda do ciepłych nie należy. Wojtka z tej okazji dopadła jakaś wysypka więc teraz obserwujemy wszystkie komary, które go ukąsiły i badamy jak długo żyją J Michał |
ŁADOGA TROPHY 2013 >